2011/12/15

UVA, UVB - ochrona przeciwstarzeniowa

Wiadome jest, że lepiej zapobiegać, niż leczyć, dlatego Ci którzy mnie znają wiedzą, że opalanie się jest mi zupełnie obce a z domu nie ruszam się bez kremu z filtrem UV 50+. Jeśli nie chcecie, aby na Waszej twarzy szybko pojawiły się zmarszczki - polecam kosmetyki z filtrami UV CODZIENNIE, niezależnie od pory roku. Wiele osób nie jest świadomych, jak duże szkody powodują promienie UVA emitowane przez słońce nawet zimą, kiedy to odbijają się od bieli śniegu i padają wprost na naszą twarz. Szkodliwe promieniowanie jest wszędzie. Dosięga nas nawet wpadając przez szybę podczas jazdy samochodem i właśnie to promieniowanie (UVA), które nie pozostawia na skórze śladu opalenizny, jest zupełnie niewidoczne a jednak najbardziej przyczynia się do powstawania zmarszczek. Promienie UVB natomiast opalają skórę lecz są dla niej dużo mniej szkodliwe, niż promienie UVA. Dlatego tak ważne jest, abyśmy stosowali filtry UV, jeśli chcemy opóźnić proces starzenia. Obecnie nie występują kremy o ochronie UV 100. Zostały one wycofane kilka lat temu, jako że nie można powiedzieć, że krem chroni nas w 100 % (chroni w 98%), natomiast najwyższe oznaczenie dostępnych na rynku kosmetyków to 50 +, które jest równoznacznikiem dla 100 sprzed kilku lat. W drogeriach i aptekach znajdziemy mnóstwo kosmetyków - zarówno kremów z filtrem, blokerów, emulsji czy pudrów, pomadek z zawartością filtrów UV. Mamy zatem wiele możliwości, aby chronić skórę na co dzień przez cały rok. Trzeba jednak wybrać dla siebie najodpowiedniejszą opcję aplikacji kosmetyku, gdyż  kosmetyk trzeba nakładać co ok. 2 godziny. Najbardziej polecam stosowanie kremów do twarzy z dodatkiem filtrów UV przynajmniej 25 wiosną i jesienią, natomiast latem i zimą warto nakładać prócz zwykłego kremu - emulsję ochronną 50 +. Jeśli codziennie na twarz stosujemy podkład lub puder, polecałabym wybrać taki, który zawiera filtr co najmniej 15 (prócz nałożenia pod makijaż kremu z filtrem bądź emulsji). Stosowanie podkładu/pudru z filtrem ochronnym pozwala nam dokładać kosmetyk kiedy tylko chcemy. Jeśli chodzi o emulsje z filtrem 50 +, to przetestowałam już wiele z nich i muszę powiedzieć, że mają w większości dość tłustą konsystencję, dlatego potrzeba czasu, aby wchłonęły się w skórę. Ja obecnie stosuję emulsję Iwostin Solecrin 50 +, która jest także wodoodporna. Marka Iwostin ma w swojej ofercie również krem nawilżający z filtrem 25, do którego często powracam. Wśród podkładów polecam mój ukochany i niezastąpiony - MAC Studio Fix z filtrem 15. Kosmetyki zawierające filtry UV najczęściej na opakowaniu oznaczone są skrótem SPF. Zapamiętajcie jedno: krem z filtrem stosowany po zeszłorocznych wakacjach NIE CHRONI. Taki kosmetyk zachowuje swoje właściwości jedynie przez 6 miesięcy. To by było tyle, na temat ochrony. Zapraszam do dalszego śledzenia bloga, bo już wkrótce opowiem Wam o cudownym działaniu płynów micelarnych ;) 






2011/12/13

maluj śmiało - nałóż cienie aż do brwi !

3.1 Phillip Lim fall 2011
Chanel fall 2011
Donna Karan fall 2011
Fendi fall 2011
Tak jak zapowiadałam wcześniej, dziś prezentuję makijaż naturalny, nadający się do noszenia na co dzień jak i na wieczór, gdyż jedno różni go od tradycyjnego makijażu - cienie na oku nałożone są aż do brwi. To trend przewijający się już od kilku sezonów. Makijażyści tworzący make-upy do pokazów mody mogli trochę zaszaleć i posłużyć się intensywniejszym kolorem na oku, jednak są to przeważnie odważniejsze wykonania. W mojej wersji kolorystycznej można śmiało pokazać się na ulicy ;) jeśli do takiego makijażu oczu dodamy usta w odcieniu czerwieni lub fioletu, stworzymy idealny makijaż wieczorowy. W makijażu poniżej zastosowałam bardzo znany od dawna trik powiększający i "otwierający" oko, czyli wewnętrzną powiekę pomalowałam białą kredką (Isa Dora). Trzeba pamiętać, że odcienie brązu zarówno w makijażu jak i ubraniu to pierwszy krok do postarzenia, także gładka, rozświetlona cera to podstawa, jeśli nie chcemy wyglądać na starsze i zmęczone. Polecam również położyć na powiece kilka odcieni brązu (MAC, paleta), przy czym intensywniejszy przy linii rzęs i zewnętrznym kąciku, aby nadać kształt oczom (w większości przypadków makijażu oka stosuję wiele kolorów i odcieni, aby oko nie wyglądało na "płaskie"). W kolejnym poście napiszę o ochronie UV, także zapraszam do śledzenia bloga. A niebawem zaczną pojawiać się zdjęcia pokazujące krok po kroku wykonywanie make-upów z najnowszych pokazów mody, anóż pojawi się i jakiś filmik :) Zapraszam!

fot. Monika Ł. / modelka: Kornelia

2011/12/05

inspiracja: Nina Ricci s/s 2011

Nina Ricci spring/summer 2011




Dziś przedstawiam makijaż inspirowany pokazem Niny Ricci na ubiegły sezon wiosna/lato 2011, który wykorzystałam w ramach projektu Moniki (temat przewodni - płatki róż; http://monikaluczak.blogspot.com/), a modelka Ania jest posiadaczką nie często występujących w naturze rzęs :) Myślę, że moja wersja makijażu nadaje się do noszenia na specjalne okazje typu wesela czy uroczyste kolacje. Do wykonania make-upu użyłam kamuflarzu i pudru (Kryolan), korektora pod oczy (Kryolan), blushu do policzków o kremowej konsystencji  L'oreal, który zastosowałam na całej powiece (niestety nie występuje w Polsce, został przywieziony przez moją koleżankę z Kanady). Cień w odcieniu łososiowym (MAC, paleta) nałożyłam na czerwony blush. Na dolnej powiece, przy wewnętrznym kąciku rozjaśniłam oczy białym cieniem opalizującym (MAC, paleta). Rzęsy pociągnęłam jedną warstwą tuszu (Kryolan) a czarną kredką (Dior, Crayon khol black) pociągnęłam dolną, wewnętrzną powiekę. W policzki i skronie wklepałam blush, ten sam który zastosowałam na powiece. Na usta nałożyłam pomadkę w odcieniu nude (Maybelline, nr 715). Ten typ makijażu zdecydowanie powiększa oko, jednak przy bardzo małych oczach proponuję nie malować wewnętrznej powieki, lecz dolną do 1/3 długości oka. A co sądzicie o rozjaśnianiu brwi, tak jak na pokazie Niny Ricci? :) A już niedługo zapraszam na kontynuację projektu, gdzie modelka Kornelia pomalowana została w bardziej neutralne barwy.





2011/12/02

NO MAKE-UP?

Od wielu sezonów wśród trendów w makijażu króluje naturalny look, tak zwany "make up no make up". Tak jest i tym razem. Na sezon wiosna 2012 najwięksi projektanci wybrali minimalizm w makijażu. Choć mogłoby się wydawać, że to makijaż który zrobimy w minutę, to trzeba wiedzieć, że na jego wykonanie składa się wiele produktów. Efekt końcowy jednak powinien być jak najbardziej naturalny i delikatny, a fryzura zwiewna, zrobiona "od niechcenia" bądź gładki koczek. Twarz należy pokryć bazą rozświetlającą lub neutralizującą popękane naczynka - o ile takie występują (polecam zieloną bazę Make Up For Ever). Następnie nakładamy lekki ale dobrze kryjący podkład (radzę zainwestować w podkład dobrej jakości, bo bez idealnie gładkiej skóry nie osiągniemy dobrego efektu - ja używam MAC Studio Fix od dawna i nie znam lepszego:)) oraz puder matujący drobno zmielony. Na strefę T nakładamy korektor rozświetlający bądź o ton jaśniejszy podkład, aby dobrze "rozłożyć światło" na skórze. Ten sam korektor wklepujemy pod oczy (ważne, by dolna powieka była pokryta aż do linii rzęs) oraz na całą górną powiekę. Na górną powiekę aż do brwi oraz pod linią rzęs, bądź - w przypadku ciemniejszego odcienia - tylko na ruchomą powiekę, nakładamy cień w odcieniu od beżu, poprzez jasny brąz do brzoskwini nawet z domieszką żółci - wybór jest duży. Do niebieskich oczu szczególnie polecam odcienie brzoskwini i jasnego pomarańczu. Rzęsy tuszujemy jedną warstwą tuszu (szczoteczkę można wytrzeć przeciągając ją pomiędzy dwoma palcami-unikniemy nałożenia zbyt dużej ilości tuszu). Na kości policzkowe nakładamy brzoskwiniowy róż, pomadka w odcieniu skóry na usta (np. Maybelline Color sensational, nr 715) - i gotowe. Poniżej znajdują się propozycje makijaży z pokazów wiosna 2012. 


Calvin Klein spring 2012
Carolina Herrera spring 2012
Chloe spring 2012
Diane von Furstenberg spring 2012
Stella McCartney spring 2012
Michael Kors spring 2012